niedziela, 16 lutego 2014

Zielony wisior sutasz

Po długiej przerwie wracam do robótek ręcznych. W wolnych chwilach robię serwetę (pokaże jak skończę), staram się dobrnąć do końca z obrazem robionym haftem krzyżykowym Alfonsa Muchy "Kobiety z gronostajem" oraz szyję sznurkowe drobiazgi z myślą o zbliżającej się wiośnie. 
Taki właśnie już wiosenny drobiazg to zielony wisior sutasz. 




 Będę szukała chętnego na zakup tego drobiazgu. Może komuś się spodoba. Cena 35 zł. 

Trochę wiosny

Dzisiaj szukałam w ogrodzie pierwszych oznak wiosny. Trochę już ich się pokazało, ale jeszcze nie na tyle aby się nimi chwalić. Jednak aby nie zawieść Was i samej siebie pogoda sprawiła mi miła niespodziankę. Ciepły "zimowy" deszcz z jednoczesnym słońcem dało efekt kolorowej tęczy. Nie mogłam się powstrzymać aby zrobić kilka fotek.


Prawda, że wygląda pięknie?
Chciałoby się już wyjść do ogrodu i zacząć robić wiosenne porządki. Ale jeszcze trochę.
Jeszcze jeden a w zasadzie dwa nowe nabytki - żywe i kolorowe.




wtorek, 4 lutego 2014

"Rocznica ślubu" - spektakl.

Kwidzyniacy - polecam bardzo gorąco sztukę graną przez "amatorsko-zawodową" grupę artystów pod przewodnictwem Jerzego Majdy. Spektakl pt "Rocznica ślubu" w zabawny sposób pokazuje obraz zwykłego małżeństwa, małżeństwa w którym panuje przyjazna atmosfera, gdzie miłość i zrozumienie jest na porządku dziennym, gdzie relacje między małżonkami i ich rodzinami są na 5 z plusem - żartuję. To relacje międzyludzkie, które jak to w rodzinach bywa nie zawsze są pozytywne. Przecież jak to w zwykłym, codziennym życiu jest - nie wszystkich musimy lubić i rozumieć - i vice versa. Oprawa muzyczna też była rewelacyjna. Polskie piosenki z lat 70-tych, 80-tych zawsze są miłe dla ucha. 

W tym miejscu muszę się pochwalić, że jedną z 5 GŁÓWNYCH ról w spektaklu grała moja koleżanka Sylwia Bartosiak. Rewelacyjny debiut!!!! Gratulacje dla wszystkich aktorów. Jestem waszą fanką.

Koniecznie musicie ten spektakl zobaczyć. 

Nie mogę się oprzeć pokusie pokazania artystów. Zdjęcia pochodzą z mojej prywatnej kolekcji.






Guzikowy wisiorek


Dawno mnie nie było. Dawno nic nowego nie stworzyłam. Winę oczywiście ponosi WENA, która stwierdziła, że dość pracy - potrzeba mi było odpoczynku. Więc odpoczywałam. Ale ile można odpoczywać. Zbuntowałam się. Wena swoja, a ja swoje. Musiałam coś zrobić. Tak więc powstał fioletowo-lawendowy wisiorek. Guziki były nutą przewodnią. Jak Wam się podoba????????