Za nami już wspomnienie długiego weekendu. Powiem Wam szczerze, że spontaniczne weekendowe wyjazdy ograniczę do 100 km. Tak dla wyjaśnienia - z Kwidzyna do Zakopanego jest trochę ponad 600 km i wyjazd w piątek po pracy i powrót w poniedziałek w nocy, to czyste szaleństwo.
Chociaż czego człowiek nie zrobi dla swoich ukochanych Tatr.... Dwa dni na wędrówkach górskich to takie naładowanie akumulatorów na najbliższe jesienne i zimowe miesiące.
Widok z okna w Schronisku w Dolinie Chochołowskiej.
Droga na Grzesia, Rakoń i Wołowiec.
Kozica jedząca z ręki .......
Piękne zwierzę, pierwszy raz w życiu widziała na szlaku kozice z takiej odległości. Nie powiem, żebym się nie bała, ale czego nie zrobi się dla dobrego zdjęcia.
Dolina Kościeliska - jak dla mnie jedna z piękniejszych dolin w Tatrach, no oprócz Doliny Pięciu Stawów.
Giewont - wiecznie śpiący rycerz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz