niedziela, 25 marca 2018

Gustaw Klimt i jego muza Adel

Otrzymałam niedawno super prezent. Puzzle z malowidłem Gustawa Klimta "Portret Adele Bloch Bauer". Razem z córkami ułożenie zajęło kilka wieczorów, a czas spędzony razem okazał się czasem dobrze wykorzystanym.


 Jak się w trakcie układania okazało, to każda z nas - czyli ja i moje córki - mamy inna technikę układania. Ewa zaczyna od brzegów, Michalina od podobnych kolorów, a ja od odwrócenia wszystkich puzzli na widoczny obrazek. I tak jak w codziennym życiu, i w tym przypadku, życie pokazało, że najbardziej wytrwałą sztuką w dążeniu do celu jestem JA. No cóż, tak to w życiu już bywa.
Koniec końców - Adela zawiśnie na ścianie, tylko jeszcze nie wiem na której, ale musi troche poczekać na ramę.

Za oknem tak pięknie świeci słońce, że naszła mnie ochota na wypad poza miasto. Może porobie trochę fotek.....

A tak całkiem przy okazji - następny wpis będzie o spektaklu, na którym byłam w Biskupcu Pomorskim. Grupa teatralna Jerzego Majdy dała taki spektakl, że oglądając ich zdjęcia, jeszcze się śmieję z ich tekstów.

Zapraszam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz