poniedziałek, 10 września 2018

Wakacyjnie - część I - Karpacz

To co dobre szybko się kończy, a urlop szczególnie. Dopiero co się zaczął, a już nastąpił jego koniec. Najważniejsze jest jednak to, aby środek urlopu był właściwie wypełniony. Mój był wypełniony po same brzegi i dlatego postanowiłam zrobić chociaż dwa, no może trzy wpisy z moich wojaży, bo na raz się nie da.
Tegoroczny kierunek wakacyjnej wyprawy to Karpacz. Tak się jakoś złożyło, że do tej pory Karpacz nie był mi po drodze.
Bardzo urokliwe miasteczko położone u podnóża Karkonoszy. Widoki z każdej jego strony przepiękne, sporo ciekawych mniej do zobaczenia, świetnie zorganizowane biura turystyczne i słaba baza lokalowa.
Ale może zacznę od początku - kilka fotek z Karpacza. Przepiękna architektura, domy i kościoły przykuwające uwagę, lokale wtapiające się w klimat, zabytki cieszące oko.









 Jak dla mnie najpiękniejsza rzeczą jaką może pochwalić się Karpacz to Kościół WANG - kościół został zbudowany w XII wieku w Norwegii. Do Polski trafił w 1842, został przywieziony przez pruskiego króla Fryderyka Wilhelma IV. Kościół Wang to prawdopodobnie najstarszy, drewniany kościół w Polsce. Świątynia przed transportem do Polski była rozebrana i ponownie złożona w Polsce. Przy składaniu jej nie używano gwoździ. Wiele elementów było bardzo zniszczonych i musiały zostać zastąpione nowymi. Piękny, drewniany kościół (ewangelicki) przyciąga tłumy turystów. Warto wejść z przewodnikiem i posłuchać w samym środku kościoła jego historii.
Polecam go każdemu.




 Śnieżka - najwyższy szczyt Karkonoszy do zdobycia zarówno dla dzieci jak i dorosłych. Można szlakami, można kolejką lub trochę szlakami i częściowo kolejką. Przed ostatnim odcinkiem na Śnieżkę można posilić się w schronisku, jak nie w środku to na zewnątrz, pod warunkiem, że nie pada.


No i jeszcze coś dla zgłodniałych - muszę przyznać szczerze, że w Karpaczu zachwycił mnie swoim wyglądem, obsługą i tym co najbardziej satysfakcjonuje po ciężkim, męczącym dniu - jedzeniem, tylko jeden lokal. "Niebo w gębie" karmi niesamowicie. Smak, podanie i porcja - na najwyższym poziomie. Może nie powinnam reklamować, ale nie sposób przemilczeć.

Schabowy średnicy dużego talerza, pod spodem mega sałatka i przepyszne zapiekane ziemniaczki. Ślinka leci na sam widok.

Jak na dzisiaj to starczy.
Dobranoc.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz