Godzina
15.50 - obiad zjedzony prawie w biegu, kawa świeżo zaparzona stoi na ławie, a
ja z moją córką Ewką zalegamy przed telewizorem i czekamy na kolejny odcinek „Wspaniałego
stulecia”. Początek oglądamy w ciszy i skupieniu. Nagle pojawia się ulubiona
postać serialu Sułtanka Hiurrem, ale już po zmianie aktorki. Ewka patrzy,
patrzy i czuję jak w przez jej małą głowę przetacza się nawałnica myśli. Nagle
nie wytrzymuje i pyta:
-
Mamusi, a czemu Hiurrem to nie Hiurrem? – odpowiadam jej pytaniem na pytanie:
-
A co masz na myśli?
-
Nie widzisz, przecież ta pani to nie Hiurrem tylko ktoś inny.
-
Tak, widzę. To jest Hiurrem, ale grana przez inną aktorkę, widocznie tamta
aktorka nie mogła już grać.
-
A czemu nie mogła?
-
Nie wiem, może nie chciała, a może miała jakiś inny powód, dla którego
zrezygnowała.
Już
się ucieszyłam, że będę mogła się skupić na filmie, a nie na udzielaniu
odpowiedzi, a tu kolejne spostrzeżenie mojej córki:
-
Mamusi, skoro ty nie wiesz, to może sprawdź w internecie, tam wiedzą więcej niż
ty i niż tatuś. Jak mi przeczytasz to ja też będę wiedziała więcej niż wy
razem.
Nie
wiem, co działo się dalej na ekranie, bo musiałam włączyć komputer i sprawdzić
czemu Hiurrem to nie Hiurrem. Oczywiście doczytałam, co skłoniło aktorkę do rezygnacji
z dalszej pracy na planie filmowym, ale to, czego się dowiedziałam nie było
przeznaczone do wiadomości dla 6-latki. Ewce powiedziałam, że aktorka musiała
zrezygnować z pracy, aby pojechać do swojej małej córeczki, którą zostawiła w
innym kraju.
Na
to Ewka nie wytrzymała i powiedziała „Mamusiu, to nic, że mało wiesz i musisz
dużo czytać w internecie, ale jesteś ze mną, nie zostawiłaś mnie i za to cię
kocham”.
Suma
summarum - lepsza niedouczona matka niż żadna, odcinek serialu stracony, kawa dopita
do połowy i już zimna, a wiedza zdobyta przez internet nieoceniona. Szczerość
dziecka ma swoje zalety i daje dużo do myślenia. No cóż, studia i dwie podyplomówki
to widocznie za mało, aby sprostać oczekiwaniom 6-latki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz